Rozwal wiosło - inwestuj w sprzęt!






Inwestuj w sprzęt - rozwal wiosło!

Miałem 12 lat, gdy uprosiłem mamę, aby wyłożyła kasę na moją pierwszą gitarę. Pamiętasz pierwsze wiosło? Każdy je pamięta.

Co najlepsze, niewielu przypomni sobie teraz Ibaneza JAM z autografem pana Vai. Raczej przywołujemy w myślach tanie konstrukcje z drewna sezonowanego góra tydzień. W moim przypadku trafiło na akustyka marki Defil. Dało się grać. Kaleczyłem palce rzeźbiąc Schody Do Nieba i animalsy. Dzięki mamo, ten ból opuszków na strunach Presto dociskanych do gryfu z odległości centymetra szło jakoś wytrzymać.


Musima
Rok później wybraliśmy się na wycieczkę do NRD.
W sklepie muzycznym u Hansa, jak upiorny czterolatek rękami uwiesiłem się framugi i nie chciałem wyjść błagając o klasyczną gitarę Musima. 199 Marek DDR ubyło z kieszeni ojca i wróciłem do kraju z obiektem marzeń. Dzięki tato, ta gitara była wspaniała. Można do było niej zakładać struny LaBella z czarnego nylonu, które brzmiały fenomenalnie! Dzięki temu pojawiła się pasja zapoczątkowana przesiadką z wyrobu naśladującego instrument na instrument wykonany przez świetnych lutników. Do dzisiaj chwila na brzegu kanapy z klasykiem w rękach działa na mnie bardziej kojąco niż Ulgix, Nervex czy Porter w potrójnej dawce.

1st elektryk
Czas płynie, ty masz 16 lat i gitara klasyczna staje się obciachem dobrym dla harcerzy. Potrzebujesz gitary e-lek-trycz-nej! Co? Jaka gitara?! - pyta naciągana babcia. I tak dalej, i tak dalej, aż w pokoju lądują tani elektryk i piecyk. C’est la vie i dolce vita, świat jest piękny. W moim przypadku pokazałem gitarę (zapomnij markę) kumplom. Zaczęliśmy próby, udało się wymyślić parę numerów. Ale, tego paskudztwa nie dało się nastroić. Pytałem siebie: what da fak?! Po roku męczarni kolega doradził, aby pozbyć się śmiesznego produktu ze sklejki: może rozwalimy ją na próbie albo na boisku? Ale jak wytłumaczyć w domu, że ze złości rozbiłeś gitarę? I że musisz mieć nową, lepszą, droższą. No jak? (Podpowiedź: osiemnastka…).

Mamy takie czasy, że dobrej jakości sprzęt i brzmienie są na wyciągnięcie ręki. To lepiej, albo gorzej, bo nie ma już wymówek gdy komuś gitara nie brzmi i nie stroi. Aby branża muzyczna traktowała cię poważnie, musisz mieć poważny sprzęt, z którego wyciągasz sensowne brzmienie. Wiem, sam twierdzę, że nie sprzęt się liczy, a muzyka. Jednak w profesjonalnym świecie pewnego poziomu nie przeskoczysz grając na piecyku za 2,90 zł i najtańszym elektryku za 2,50 zł. Takie są realia. Wspomniałem o przesiadce z Defila na świetną Musimę nie bez powodu. Umiejętności muzyczne rozkwitają 70 razy szybciej, gdy mamy sprzęt, który nas nie ogranicza, a pomaga się rozwijać.



Jedni inwestują w studia, inni w felgi do Audi
Inwestycją, jaką każdy z nas, gitarzystów powinien dla siebie poczynić jest dobry sprzęt. Tablet kastet, karabin mogą poczekać. To nie musi być sprzęt, który będziesz spłacał z potomkami przez kolejne 200 lat. Są tańsze marki i modele gitar, wzmacniaczy, które zostały sprawdzone przez wielu muzyków i można z ich pomocą osiągnąć świetne rezultaty. Możesz wydać 12 tysięcy na gitarę, ale porządny instrument kupisz już za epp… 1800 zł. Oczywiście, jeżeli dopiero zaczynasz zabawę skąd masz wiedzieć, który sprzęt jest „ten dobry”? Zorientuj się w temacie. Pytaj doświadczonych ludzi. Opinie o tym, że tylko wiosła X czy Y są wystarczająco dobre nie biorą się znikąd. Jasne, w sieci każdy Ci powie, że jego Crapper za 6,99 zł jest o niebo lepszy niż Strat znanej marki. Ale to nieprawda. Twoim celem jest najlepsze brzmienie i najlepszy sprzęt dla Ciebie. Jedni inwestują w studia, inni w felgi do Audi. Muzycy inwestują w dobre graty, bo też zawsze je można sprzedać bez straty.

Gdy idę do klubu na koncert lub wchodzę do studia, pierwszą rzeczą, na jaką zwracam uwagę jest BRZMIENIE. Jeżeli gitara brzmi beznadziejnie zerkam, czego używa gitarzysta. Tylko, że większość zwykłych słuchaczy w takiej sytuacji nie myśli: „oho, gość powinien wymienić Squiera na Strata i multi-efekt na delaya i OCD”. Przeciętny bywalec koncertu myśli: „Eeee… ta kapela jest do kitu”.

Talentu nie kupisz
Kończąc, bądźmy obiektywni. Są zespoły, których muzycy (zazwyczaj po 30-tce) mają dobrze płatne zajęcia i inwestują w najlepszy sprzęt na rynku. A mimo wysokiej klasy instrumentarium te zespoły i tak są do niczego. Talentu nie kupisz. Ale jeżeli zaczynasz zabawę i wierzysz, że kopia Les Paula za 5,99 zł gra tak samo jak oryginał, to jesteś w błędzie. Prawda jest taka, że przyzwoite brzmienie zaczyna się od pewnej granicy cenowej. A chociaż sam sprzęt nie gwarantuje udanej kariery, lepiej grać na fajnej gitarze i rozwijać skrzydła, niż męczyć się na Defilu, który nadaje się tylko na rozpałkę. Mojego Defila odkupiła wtedy jakaś harcerka. Mam nadzieję, że po roku miała go tak dosyć, że jeśli nie roztrzaskała go w trakcie zbiórki na boisku, to przynajmniej wrzuciła na obozie do ogniska.

Tomasz Hajduk

PORADNIK - Jak kupić gitarę używaną - czytaj!
Tu gram - posłuchaj czego nauczyłem sie na Defilu :)

foto: DTSgraffx (http://ladies.officialpsds.com/Sexy-girl-w-Guitar-PSD21056.html)