Kostki podłogowe to, obok kilku modeli gitar i wzmacniaczy, jeden z najgenialniejszych wynalazków w gitarowym świecie. Moda na stompboxy nie przemija. Wypada mieć w swoim arsenale coś specjalnego pod nogą. Dobra kostka wyróżni nas z tłumu, podkreśli nasze brzmienie, a czasem będzie obiektem zazdrości innych gitarzystów. Co tam wymyślne multiefekty, procesory i cudaczne urządzenia. Z prostym stompboxem wpiętym między gitarą a wzmacniaczem niejeden zawojował świat i odnalazł własne brzmienie. Małe pudełeczko - DOBRY PRZESTER - potrafi zdziałać cuda, jeżeli wiemy jak go użyć.
Jaki przester do metalu, bluesa, rocka? Nasze zestawienie przesterów podłogowych to nie jakaś wyimaginowana lista drogich (choć niektóre nie są tanie) stompboxów, które trzeba sprowadzać z USA czy Japonii. Nie będzie też żadnych, nudnych opisów technicznych na temat amperażu i podobnych zjawisk z lutownicą w tle, które gitarzystę mało interesują. Przeciętny gitarzysta lubi dać czasu na dobrym sprzęcie i interesuje go finalne brzmienie efektu i na tym skupiamy się w tekście.
Dobry przester
Będąc posiadaczem nawet najlepszego lampowego pieca nie można ignorować efektów podłogowych. Nieduże urządzenia pod nogą decydują o oryginalności naszego brzmienia. Ciepły booster (dopalacz, heh), śpiewny overdrive czy potężny distortion to tajemnica brzmienia gwiazd gitary. Brzmienie Stevie Ray Vaughana nieodłącznie kojarzone jest z kostką Ibanez Tube Screamer. Jimi Hendrix to... tak, właśnie Arbiter Fuzz Face. Steve Vai używa natomiast... o tym w dalszej części tekstu.
Przedstawiamy listę kostek dostępnych na polskim rynku, od krajowych dystrybutorów i z naszych, polskich sklepów. To praktyczny przewodnik po krainie najciekawszych efektów overdrive, booster i distortion, będących w zasięgu ręki czy sklepu internetowego, i z przedziału cenowego, przystępnego dla polskiego muzyka. Rozważając zakup efektu, przetestuj go sam, w sklepie. Nie wahaj się męczyć sprzedawców i proś o podawanie kolejnych modeli do testu. Sprzedawcy efektów gitarowych tylko czekają, by zaprezentować swój towar w praktyce, więc dajmy im szansę.
Pierwotnie naszym zamysłem było podzielenie kostek na kategorie brzmieniowe. Koniec końców stanęło na wrzuceniu ich do wspólnego worka. Wszystkie efekty mona wykorzystać na wiele sposobów i w różnych gatunkach muzycznych. Zapraszamy na wyprawę Szlakiem Przesteru Idealnego. ( tani mastering? www.wielkimaster.com ) .
1. Pro Co RAT
Klasyk distortion. Jego brzmienie można usłyszeć w setkach rockowych nagrań, powstałych od końca lat 70-tych ubiegłego wieku. Charakterystyczne grube brzmienie, bajecznie szpanerski wygląd i niezniszczalna konstrukcja to atuty tego pudełka. Szczególnie ciekawie wypada w ustawieniu z niższym poziomem przesterowania i gitarą typu Les Paul. Nasza sugestia: do mocniejszego grania wypróbuj inne, unowocześnione modele z serii RAT, gdyż klasyczny model średnio się wyrabia na pełnej mocy. Natomiast planując nabycie klasycznego modelu Szczura zapoznaj się z wersją przerobioną przez Roberta Keeleya. Jest droższa, ale brzmienie rekompensuje wydatki. Efekty specjalne: napis RAT efektownie świeci w ciemnościach.
2. Blackstar HT-Dist
Mocna pozycja - od drive do prawie ekstremum. Do dyspozycji mamy regulację Gain i Level, producent wpakował tu też sekcję EQ obejmującą trzy pokrętła: Bass, Middle i Treble. Gdy już ukształtujemy dźwięk za pomocą korekcji, można złapać za gałkę ISF (Infinite Shape Feature) - filtr wycinający środkowe pasmo. Po lewej stronie skali ISF brzmienie kojarzy się z USA, po prawej z UK. Gdy odkręcamy ISF w lewo dźwięk staje się bardziej nosowy, otwiera się środkowe pasmo, gdy kręcimy w prawo brzmienie wydaje się bardziej konturowe i ściśnięte. HT-Dist to efekt distortion do grania około-rockowego. Przesterek rasowy i soczysty. Taki klasyczny. Gdy chcesz czegoś więcej, lub chcesz powiedzieć to inaczej sięgnij po modele HT-Dual (2 przestery) lub ekstremalny HT-DistX. Efekty specjalne: ze środka efektownie świeci lampa podświetlana dla efektu... diodą LED, ups.
3. TC Electronic Vintage Overdrive
Cyfrowy efekt o nazwie Vintage? Czemu nie, jeśli to ma być efekt TC Electronic. Szlachetny overdrive z podstawową regulacją i jedna z ciekawszych propozycji wśród efektów tego rodzaju. Pozwala na uzyskanie wyjątkowo plastycznego brzmienia od typu crunch, aż do lekkich przesterów. Z Vintage Overdrive bluesowe zagrywki same wychodzą spod palców. Gitara stratocaster będzie dobrym skojarzeniem. Stevie Ray Vaughan nie kręciłby nosem. Taką przynajmniej mamy nadzieję. Co ty na to Stevie? (Nic. Pocałujcie mnie – Stevie)
4. Electro Harmonix Double Muff
Mocny zawodnik w klasie średnio-półciężkiej. Rozszerzona wersja klasycznego fuzz distortion tej firmy - Big Muff. Miłośnikom lżejszych crunchy wystarczy ustawienie pokładowego przełącznika w pozycji Single. Lecz uruchamianie Podwójnej Mufki po to by sobie pobrzdąkać po obiedzie zupełnie mija się z celem. To pudełko wymyślono do grania rock’n’rolla, grunge’ u i podobnych klimatów. Nasza sugestia: bez wahania daj od razu przełącznik na pozycję Double i odkręć pokrętła Muff1 i Muff2 prawie do oporu. Double Muff to idealny partner dla gitar z przetwornikami typu humbucker (Gibson SG to w tym przypadku ideał) i wzmacniaczy ze sporym zapasem mocy. W takiej konfiguracji można zdrowo dać czadu. Efekt obowiązkowy dla kolekcjonerów. Efekty specjalne: Warczy z charakterem. Jeżeli komuś będzie mało, wspomniana dwójka ma jeszcze silniejszego brata zionącego poważnie siarką, co się zowie Metal Muff. Z tym to już na pewno nie ma przebacz.
5. Radial Plexitube
Brzmienie wzmacniacza Marshall upchnięte w niedużym pudełku. Efekt prezentuje angielski, natrętny sound, wykreowany z pomocą ulokowanej w środku lampy 12AX7. Dostępne dwa kanały przesterowania. Do tego pętla efektowa i rozbudowana sekcja korektora. Brzmieniowo lokuje się całkiem blisko Marshalla. Jeśli komuś marzy się taki krzykliwy wzmacniacz w sprasowanej miniaturze, może rzucić się na Plexitube. Efekty specjalne: dodatkowy regulator przesterowania ukryty pod maską. Po co do licha ktoś wpadł na pomysł schowania tego pokrętła w środku obudowy?
6. ZVEX Box of Rock
Kolejne pudełko imitujące brzmienie Marszałka. Tym razem modelu JTM45. Zadziwiająco miękki, a jednocześnie drapieżny dźwięk dla tych, którym podoba się charakter brzmienia brytyjskich wzmacniaczy z początku istnienia firmy Marshall. Box Of Rock posiada wbudowany moduł boostera, zatem otrzymujemy niejako dwa urządzenia w jednym. Producent Zachary mówi: „chciałem przywołać ducha mojego wzmacniacza-staruszka”. My mówimy: Czy to duch czy nie duch, Marshall - nie Marshall, Box Of Rock najciekawiej wypada w połączeniu z gitarą typu stratocaster. Interesująca kosteczka (i jaki ładny pokrowiec dają).
7. Boss Dyna Drive DN-2
Namiastka urządzenia mającego imitować dynamikę pieca lampowego. Oferuje zakres przesterowania od overdrive do distortion. Lżejsze uderzenia w struny generują mniejszy poziom przesterowania. Mocniejsze przyłożenie to automatycznie więcej drive’u. Na zewnątrz miodowy metalic a’la Śkoda, w środku wielki układ scalony. Dźwiękowo zagadka – blada cyfra, czy brzmienie XXI wieku? Najlepiej sprawdź sam. Jeśli komuś efekt się spodoba życzymy wielu sukcesów scenicznych zarówno w kraju jak i za granicą.
8. Digitech Hardwire CM-2 Tube Overdrive
Lżejsze crunche i miękkie przestery do solówek to rodzaj brzmienia, jakie prezentuje efekt. Cechy specjalne: można wybrać brzmienie Classic w stylu Tube Screamera, lub Modified z większą ilością przesteru i podbiciem całego pasma. Nasza opinia: szok - mamy do czynienia z cyfrowym urządzeniem, a wrażenie gry na lekko podkręconej lampie jest jak najbardziej wiarygodne. Zainteresuj się tym - Hardwire to świetne kosteczki.
9. Behringer Overdrive / Distortion
Ta kostka - w różnych wcieleniach - kosztuje równowartość około trzydziestu puszek piwa. Czyli po miesiącu oszczędzania każdy gospodarny rockman może mieć swój przester. Nasza opinia: świata z tym stompboxem nie zawojujesz. Na początek, by zagrać kilka riffów i solóweczkę może być. Ale jeśli już się na ten przester napalisz, sugerujemy zimny prysznic i szybki rachunek, czy nie warto poczekać jeszcze miesiąc i sprawdzić, co leży na półce obok. W przypadku zakupu prosimy o dziarskie „Smoke On the Water” za nasze zdrowie. I potem nie mów, że nie ostrzegaliśmy.
10. Fulltone Distortion Pro
Ta z kolei kostka distortion kosztuje równowartość około trzystu puszek piwa. Ale, trzymając się rock’n’rollowej terminologii porównać ją można raczej do wielkiej butli najlepszej whisky. Fantastycznie wygląda i świetnie brzmi. Nazwa Fulltone na obudowie jest gwarancją najwyższej jakości i taką jakość dostaniemy. Oni mówią: „Możesz uzyskać szeroki zakres brzmień distortion, od lekkiego przesterowania do skompresowanego brzmienia fuzz”. My mówimy: tak, zdecydowanie warto zainteresować się tym czerwonym diabełkiem. Efekt jest uniwersalny - dla tych, co nie lubią kostek z własnym charakterem i chcą mieć przester prawie na każdą okazję.
11. Boss DS-1
Kolejny klasyk z półki distortion. Do tego w przystępnej cenie. Data premiery tego modelu to rok 1978. Od tamtego czasu kostka ma ciągle ten sam kolor obudowy. Z racji, że nie każdemu nowoczesnemu gitarzyście podoba się brzmienie DS-1 proponujemy zapoznanie się z efektem DS-2 tej samej marki, lub z przerobionymi wersjami efektu, tzw. modami. Przerobiony DS-1 w wersji Roberta Keeleya wyje grzecznie na zawołanie z pedalboarda samego Steve’a Vai. Nasza opinia: Vai wiedział, co robi wysyłając Keeleyowi DS-1 do przeróbki. Sami byśmy wysłali gdybyśmy mieli na to czas i środki. Ciekawostka: DS-1 pogrywa też na „Nevermind” Nirvany. Kurt tak nienawidził swojego taniego efektu, że z wściekłości nagrał na nim rockowe arcydzieło. I po co mu to było...
12. Keeley Katana
Booster przezroczysty brzmieniowo jak woda w chińskim strumieniu. Do tego cichy jak japońska żona. Przesterowania uzyskać z niego można tyle, ile będzie potrzebował lekko niepokorny jazzman ze swoją wielką, grubą gitarą, czyli prawie nic. Ale jako dopałka to arcydzieło. Nasza opinia: szukając boostera z opcją drive, lepiej trafić nie można. A tak niepozornie wygląda...
13. Behringer Distortion Modeler DM100
Klasyczne efekty distortion DS-1, RAT i Distortion + w wersji Behringera. W dodatku w jednym opakowaniu. Do brzmienia oryginałów im daleko, ale za "taką" kwotę nikt nie powinien narzekać.
14. Electro Harmonix Hot Tubes
Masakra. Bliźniaczy produkt dla Electro Harmonix English Muff’n. Tutaj namacalnie rosyjska konstrukcja, choć pisze USA. Krzywo skręcona obudowa to dopiero początek nieziemskich wrażeń. W środku w pełni analogowy układ z dwoma podświetlonymi żarówką (dla lepszego efektu?) lampami 12AX7EH. Po uruchomieniu ten lampowy preamp buczy jak mała elektrownia i w sklepie na rogu nie kupisz do tego zapasowego zasilacza. Opinia: wszystkie uwagi o niedogodnościach i tak są guzik warte po podłączeniu gitary do ustrojstwa w szorstkiej obudowie. To jest przester z chaaaraaaakteeereeem. Wystarczy dodać Gainu i albo go pokochasz, albo znienawidzisz. Innej możliwości nie ma.
15. Fulltone OCD
W tym niepozornym cacku można się zakochać, na całe życie. Obsessive Compulsive Drive to obsesyjnie dynamiczny overdrive/distortion, o fascynującym paśmie i uzależniającym, kremowym brzmieniu. OCD nawet z cienkiego brzmienia zrobi dźwięk przepiękny. Do tego oferuje spore podbicie sygnału. Nasza opinia: Kostka z tzw. górnej półki, idealna do napędzania piecyków o niższym poziomie wzmocnienia. Najlepiej tych z górnej półki. Masz środki a nie wiesz, co postawić pod nogą? Bierz OCD. Ten distortion nie ma konkurencji w realnym świecie. TUTAJ Test Fulltone OCD
16. Ibanez Tube Screamer
www.wielkimaster.com
Tube Screamer to absolutny klasyk, jeśli chodzi o efekty overdrive. Co ciekawe, firma Ibanez wypuściła na rynek kilka wersji tego efektu. Różnią się ceną, obudową i zawartym w środku układem elektronicznym. Dla użytkowników efektów overdrive jest to pozycja absolutnie obowiązkowa. Nie grałeś z Tube Screamerem, to nie grałeś wcale. Oni powiedzieli: patrząc na różne modele Tube Screamera musicie wiedzieć, że cena nie zawsze jest wyznacznikiem jakości brzmienia. My mówimy: szukajcie wersji TS808, w zielonym pudełku. I tylko tej.
17. Keeley Java Boost
Chcesz się wcielić w Erica Claptona z 1968 roku? Sprawdź ten treble booster. Java Boost to kolejny klon kultowego boostera Dallas Rangemaster. Kostka oferuje wyraziste brzmienie w stylu vintage. Nasza opinia: Piękno brzmienia pochodzącego z tranzystora Mullard OC44 to w dzisiejszych czasach kwestia mocno dyskusyjna. Dyskusji nie podlega natomiast to, że Robert Keeley nie wciska kitu do swoich efektów. Górna półka.
18. MXR Distortion +
Nieduży, mało do kręcenia. Po za tym jest niezniszczalny. Oni mówią: nasze efekty inspirują gitarzystów od czterdziestu lat. My mówimy: to może już pora wymyślić coś nowego? Nie, nie! To tylko głupi żart. Trzymajcie się swojego udanego pomysłu chłopaki z MXR. Kosteczka prezentuje soczyste, klasyczne brzmienie distortion. Połącz to z dobrym piecem i gitarą a nie zamienisz się na nic innego, za Chiny.
19. Boos Fuzz FZ-5
Uwaga, zagadka. Co się okaże, gdy pograsz pół godziny z tym efektem, a zaraz potem wrzucisz do odtwarzacza krążek „Stadium Arcadium” Red Hot Chilli Peppers? Okaże się, że John Frusciante użył tego cyfrowego fuzza Boss prawie we wszystkich kawałkach ze wspomnianej płyty. Oparty na technologii COSM efekt oferuje symulacje trzech klasycznych efektów fuzz. Nasza opinia: Pierwsza z tych symulacji jest jak najbardziej do zaakceptowania. Frusciante się nie mylił i my się nie mylimy. Tym z Bossa znowu się udało. Testuj koniecznie!
http://super-stereo.blogspot.com/2011/03/zvex-fuzz-factory-test.html |
20. ZVEX Fuzz Factory
To trochę bardziej odjechany i odlotowy efekt fuzz. Świetna propozycja dla pasjonatów nietypowego przesterowania. W wersji jak najbardziej analogowej. Na pewno nie dla każdego, bo nie tak łatwo ustawić tu właściwe parametry. Jeżeli nie masz szczęścia efekt wyje, piszczy albo buczy. Ale z pomocą tajnych wskazówek od producenta można wykręcić piękne, zamazane brzmienie. Nasza opinia: jeśli idziesz drogą inną niż wszyscy, a alternatywne dźwięki nie są ci obce, koniecznie zainteresuj się Fuzz Factory. Nasz Test ZVEX Fuzz Factory
21. Digitech Death Metal
Spawarka czy industrialny szum? Urządzenie posiada cztery gałki, przełącznik nożny, ale czy to już powód by nazywać je efektem gitarowym? Nasza opinia: Dla cierpliwych i wytrwałych. Dotyczy głównie słuchaczy, bo użytkownicy śmiercionośnego efektu cieszą się jak dzieci, gdy tylko włączą kostkę. To dobra rekomendacja?
22. Electro Harmonix EQ Fuzz
Interesujące urządzenie ze stajni EH. W obudowie znaleźć można klasyczny przester Electro Harmonix z dodatkową sekcją dynamiki w stylu kompresor/sustainer i sześciopasmowym korektorem graficznym. Dzięki temu ostatniemu można bezkompromisowo wpływać na brzmienie, jakie wypluwa z siebie EQ Fuzz. Nasza opinia: jeżeli Big Muff znaczy dla kogoś: „To zdecydowanie za mało...”, EQ Fuzz będzie oznaczać: „O, świetnie! W tym można więcej zepsuć.” W sumie - świetna zabawka. Po za tym, znowu plącze się gdzieś tutaj nazwisko Frusciante...
23. TC Electronic Bass Distortion
Rarytas dla wtajemniczonych. Nie tylko dla basistów. Wydaje z siebie mięsisty sound ze świetnie podkreślonym dołem pasma. Oni mówią: to przesterowanie dla basistów w stylu vintage. My mówimy: Gadajcie, co chcecie, ale z tym stompoxem można sobie cudnie pohałasować w rockowym klimacie. Nasza opinia: Nadaje się!
24. Fulltone Full Drive 2
Blues, blues-rock, klasyczny rock. Dwa kanały, klika gałek, przełącznik true-bypass. Tak bez zbędnych bajek można opisać to pudełko. Za jakość brzmienia Full Drive 2 ręczy nazwa zespołu, którego gitarzyści mają efekt w swoim ekwipunku. Ta kapela to The Rolling Stones. Jeszcze jakieś pytania?
25. Ibanez SM7 Smash Box
Wieść gminna niesie, że ten efekt najlepiej wypada w połączeniu z piecami tranzystorowymi. Przychylamy się do tej opinii. Efekty specjalne: dostępne funkcje Void i Sharp pomogą odnaleźć metalowy charakter zagrywek wydobywanych z pomocą Smash Boxa.
26. Dunlop Dallas Arbiter Fuzz Face
Ten fuzz wygląda rzeczywiście wyjątkowo. Tak też brzmi. Nie pomylisz go z niczym innym. Efekty specjalne: Fuzz Face używał Jimi Hendrix. To chyba wystarczy za rekomendację. Dostępny także w wersji Rogera Mayera „Classic Fuzz”, który z wyglądem pojazdu kosmicznego prezentuje się jeszcze bardziej dziwacznie niż czerwony, latający spodek.
27. Danelectro FAB Metal
Kosztuje tyle, co dwa podręczniki do gimnazjum. Dziwnie też jakoś wygląda... Jeżeli słowo metal kojarzy ci się z czymś pod nogą o takim wyglądzie to... czemu nie spróbować. Nasza opinia: Sugerujemy ostrożność. Można go niechcący zdeptać podczas włączenia. A najlepiej zainteresuj się doskonałymi efektami z rodziny Cool Cat, bo zamiast FABa powinien być tu opisany Cool Cat Fuzz, ale tak jakoś wyszło, że nie jest.
28. Digitech Grunge
Grunge oferuje brzmienie warte około 200 zł. Ma też jedną, niezaprzeczalną zaletę. Mianowicie wyjście bezpośrednie do nagrywania. Znikają dzięki temu wszystkie problemy studyjne z pożyczaniem pieca, ustawianiem mikrofonów, sprzeczkami z realizatorem i resztą kapeli. Jeżeli podejdziemy do sprawy profesjonalnie, obejdzie się także bez późniejszego narzekania na jakość nagranych ścieżek, za czym idą rozstania z dziewczyną, problemy w domu, szkole lub pracy itd. I pomyśleć, że za tak niedużą kwotę można sobie tego wszystkiego oszczędzić. Nasza opinia: Przy ograniczonym budżecie warto się zainteresować.
29. Fulltone Soul Bender
Przester nawiązujący do brzmienia spod znaku Sola Sound z końca lat 60-tych ubiegłego wieku. Tranzystorowe brzmienie typu overdrive/fuzz dla gitarzystów lubiących pograć klasyczne dźwięki. Efekty specjalne: brak. Nasza opinia: nie spodoba się każdemu, ale ma charakter. Do starego rocka jak ta lala, a mówiąc językiem vintage, „będzie jak się patrzy”.
30. Digitech Black-13
Anthrax na cyfrowo w serii Artist. Do tego przekonująco. Z siedmiu symulowanych brzmień Scotta Iana, sześć nadaje się do praktycznego wykorzystania. Kostka dobra do bezpośredniego nagrywania - dzięki zamontowanemu wyjściu Direct. Planując grę na żywo warto sprawdzić jak Black-13 dogaduje się z danym wzmacniaczem. W naszej opinii: Do cięcia metalu. Nic innego na tym nie wykręcisz.
31. Retroman Lola
Fascynują się tym efektem dzieciaki na Wyspach. Zbudowana na wzór klasycznego efektu Sola Sound Tone Bender MKII (znowu ta nazwa), kostka fuzz distortion przenosi nas do końca lat 60-tych i przywołuje brzmienie Jimiego Page’a z pierwszej płyty Led Zeppelin. To chyba dobry powód by o niej wspomnieć. Efekt dla grających brytyjskie dźwięki, z nutą rockowej nostalgii. Musisz mieć do tego lampowy piecyk. Najlepiej nieduży.
32. Digitech Distortion factory DF-7
Kombajn z symulacjami znanych przesterów. Nasza opinia: Hmmm....nie jest źle... Ale mogło być lepiej. Puszka dla tych, którzy lubią podróbki brzmień, które tu zostały upakowane jak sardynki w puszce. Można coś z tego, przy odrobinie wyobraźni wydobyć.
33. Roger Mayer Page 1
Roger Mayer nie może uwolnić się od fuzza i tranzystorów germanowych. To on zaprojektował w latach 60-tych pierwsze, popularne modele tego efektu i trzyma się mocno swoich rozwiązań. To dobrze, bo moda na plastikowe brzmienie typu fuzz wróciła wraz z nowym pokoleniem brytyjskich gitarzystów. Nasza opinia: jak nie masz pieca lampowego, nie podchodź nawet do tego efektu, bo się rozczarujesz. Jak masz piec lampowy, to co innego. Możesz wskrzeszać ducha rocka sprzed lat.
34. Digitech Jimi Hendrix Experience
Mając do dyspozycji analogowe zabawki pod nogą, podobne do tych, których używał Hendrix można sobie ten pedał spokojnie odpuścić. Nie mając pod nogą analogowych zabawek, podobnych do tych, których używał Hendrix można sobie ten pedał przetestować. Oni mówią: Brzmienia Hendrixa zaklęte w pudełku. My mówimy: Świetnie, tylko po co? Może dla nagrywających covery? Ale i tak uda się przez to nagrać tylko kilka znanych kawałków, a potem klops. Aby oddać sprawiedliwość przyznajmy, że JHE odzywa się całkiem fajnie i brzmienie symulacji jest bardzo podobne do oryginałów.
35. Tech 21 XXL
Powiew brzmieniowej świeżości od producenta SansAmpa. Świetny distortion o wyraźnym charakterze. Nasza opinia: jeżeli nazwa Line 6 wprawia cię tylko w rubaszny humor, to jest duże prawdopodobieństwo, że produkty z nazwą Tech-21 wywołają u ciebie wypieki na twarzy. W drugą stronę ta zasada nie działa. Warto.
36. Roger Mayer VooDoo-Axe
Znowu fuzzik z Wielkiej Brytanii. Tym razem w wersji voo-doo, co oznacza brzmienie Hendrixa w najczystszej postaci. Tnie szczyty symetrycznie i gwarantuje piękne brzmienie. Nasza opinia: trochę chrapliwy, ale przyjemny dla ucha. Dla wybrednych, którym nic innego nie pasuje.
37. Marshall Bluesbreaker II
Lampowe brzmienie zamknięte z stylowej obudowie. Nie ma możliwości, aby podważyć stwierdzenie, że jest to ten jedyny, oryginalny sound Marshalla. Bo jest. Cena nikogo nie przerazi, kostka może się natomiast podobać. Chcesz mieć Bluesbreakera do bluesa za grosze? Nic prostszego. Jeżeli poczujesz, że mało ci przesterowania, zainteresuj się efektami Marshall JH1 albo GV2. Grają bardzo, bardzo fajnie.
38. Rocktron Metal Planet
Metalowi gracze znowu mają coś dla siebie. Regulacja pasma w tym efekcie pozwala na wykręcenie najbardziej siarczystych dźwięków. Mało? Wypróbuj model Zombie tej samej firmy. Efekty specjalne: świetny, nowoczesny wygląd. Dla nowoczesnych wymiataczy.
39. Boss Blues Driver BD-2
Starczy tego. Bluesowi grajkowie są zbyt rozpieszczani. Takiego wyboru efektów pod nogę jak oni, nie ma nikt. Do metalu – kombinuj bracie, do grunge’u – lata poszukiwań, granie alternatywne – udręka w znalezieniu właściwego przesteru. A bluesmani? Proszę bardzo, BD-2 leży w każdym sklepie na półce. Po prostu idź i go wypróbuj.
40. KRANK Distortus Maximus
Jeżeli doczytałeś opisy do tego miejsca i chce ci się śmiać ze wszystkich wymienionych wcześniej kostek, rozumiemy to. Jednak Krank pozbawi cię uśmiechu na buzi. W tym potworze brzmieniem zarządza duch Dimebaga Darrella. Niektórzy mówią, że Krank to głos Szatana. Nam też się tak wydaje, brrrrr... Uruchom, a doznasz olśnienia, że czas zagłady już blisko. W pewnych kręgach jest to kultowa zabawka. Amen.
Koniec. Mastering nagrań? www.wielkimaster.com
Czytaj o kaczkach: Wah-wah porownanie 15 kaczek.html
Tomasz Hajduk, Super Stereo