Ręce, największy skarb gitarzysty

Twój skarb
Ręce są największym kapitałem każdego gitarzysty. Dzięki nim możesz zbić majątek, zdobyć sławę, posiąść zastępy wielbicielek lub po prostu pograć bluesa z przyjaciółmi, przechylając kilka kufelków piwa wolną w danym momencie ręką. Jeśli chcesz grać na gitarze do końca życia, bo to może być piękne hobby nie tylko w młodości, ale i na stare lata, musisz dbać o kończyny górne. Oto garść porad, które na pierwszy rzut oka mogą wydać Ci się kuriozalne, ale - zaufaj tym, którzy przez to przeszli - dzięki którym unikniesz wizyt w lekarskich gabinetach i będziesz mógł cieszyć się muzykowaniem w jesieni życia.

Ulżyj sobie, nie noś
Jedną z najlepszych rad, jakie można dać każdemu instrumentaliście jest to, by od tej pory niczego nie dźwigał i nie nosił w dłoniach. Czego nie nosić? Dowolnych, ciężkich obciążeń, które trzeba przenosić tak jak walizkę. Złap do ręki nielekki ładunek, podnieś do góry i potrzymaj chwilę. Czujesz, co się dzieje? Przeciążasz w ten sposób palce, dłoń, nadgarstek, przedramię, barki, nie mówiąc o cierpieniach, jakie fundujesz kręgosłupowi.

Porzuć zwyczaj noszenia w ręce gitary w ciężkim futerale. Pokrowce do gitar, także z gatunku tych pancernych które można powiesić na ramieniu lub założyć na plecy jak plecak, są ogólnodostępne. Zaopatrz się w taki pokrowiec. Kiedy możesz zdejmuj gitarę z ramienia i wymontuj/odczep na stałe uchwyt przeznaczony dla dłoni, by nie korciło Cię by za niego złapać. Twoje palce podziękują Ci za to w przyszłości.

To samo dotyczy wzmacniacza. Unikaj jak ognia podnoszenia go za uchwyt - rączkę. W ramach udogodnień, do wzmacniacza i kolumny głośnikowej zamontuj kółka, by w każdej chwili można było bez wysiłku je przesunąć. Jeżeli sporo podróżujesz, kup wózek ( np. rock’n’roller Warwicka). Na takim wózku pomieści się sprzęt całego zespołu. Kiedy trafiasz do klubu w którym masz zagrać koncert, pytaj o windę lub podjazd przy schodach. Jeśli nie masz technicznego, proś o fizyczną pomoc obsługę (najlepiej u właściciela) klubu. W końcu jesteś artystą, a nie kulturystą i musisz dbać o siebie, prawda?


Pielęgnuj ciało
Jesteś muzykiem. Postaraj się o to, by muzyczny tryb życia, nie zniszczył Ci zdrowia. Chodzi w tym momencie o pozycję, jaką przyjmujesz podczas gry. Sprawdź, czy przypadkiem się nie garbisz? Nie chcę przesadzić, ale garbiąc się, na własne życzenie pochylasz się nad własnym grobem. Jeżeli grasz w pozycji siedzącej, usiądź tak, by wyprostować ramiona. Pod lewą nogą postaw specjalny podnóżek. A najlepiej zacznij praktykę gry na stojąco.

Pójdźmy tym tropem. Gitarę elektryczną wieszasz na ramieniu. Upewnij się, czy gitara jest na takiej wysokości, w której gra Ci się najwygodniej. Ręce, nadgarstki a także kręgosłup o wiele szybciej się męczą, kiedy wiosło dynda za nisko. Opcję z gitarą na wysokości kolan zostaw na specjalne okazje koncertowe. Podczas ćwiczeń wygodniej jest trzymać gitarę na wysokości brzucha. Plus jest taki, że jeżeli masz duży brzuch, będziesz wyglądać mniej więcej tak, jak B.B. King.



Rozgrzej się
Przed grą warto rozgrzać ręce. Potrzebna jest rozgrzewka, dzięki której krew dopłynie do dłoni, mięśnie nabiorą elastyczności a my unikniemy kontuzji. Powtórzmy, że chodzi o „rozgrzewkę”, co nie oznacza tylko ćwiczeń dłoni, jakich czasami uczą adeptów nauczyciele gry na instrumentach. Dłonie można rozgrzać w inny, niesłychanie skuteczny sposób. A teraz skup się, oto, jak zwykle tajemna, magiczna formuła, którą od tej pory możesz stosować i przekazać w testamencie następnemu pokoleniu: przed grą, zamiast machać palcami, wsadź swoje dłonie (albo całe ręce) do wrzątku. Oczywiście takiego wrzątku, jaki jesteś w stanie znieść. Po jakimś czasie owej kąpieli dłonie staną się nie tylko czerwone jak u raka, ale co ważniejsze bardziej elastyczne, rozgrzane i przygotowane do gry lepiej, niż po jakichkolwiek innych ćwiczeniach.
Jeżeli nie masz dostępu do umywalki z gorącą wodą, bo np. siedzisz w samochodzie, gdzieś z tyłu za sceną i czekasz na występ, możesz rozgrzać dłonie korzystając z dużego kubka z gorącą kawą itp. Można też rozejrzeć się wcześniej za specjalnymi torebkami rozgrzewającymi do rąk. Odstaw natomiast kubek z zimnym piwem, który dłoniom raczej w tym momencie nie pomaga. Spróbuj raz praktyki z gorącą wodą, a zobaczysz o ile łatwiej będzie Ci się grało i zrobisz z tego nawyk.

A teraz wyższy stopień wtajemniczenia. Osoby, które raz doświadczyły dobrodziejstwa płynącego do rąk z gorącej wody, po wyczerpującym koncercie czy żmudnych ćwiczeniach robią powtórkę z gorącej kąpieli, po której przekładają nagle ręce do wody lodowatej, znowu wsadzają do wrzątku i jeszcze raz do zimnej wody. Brzmi kuriozalnie? Na pewno słyszałeś kiedyś o fińskiej saunie, po wyjściu z której ludzie wskakują prosto do przerębla lub, co lepsze, tarzają się w śniegu, a potem idą wyluzowani do pubu na imprezę. To się robi dla zdrowia. Można przeżyć chwile zwątpienia gdy poczujesz zimno, ale bez wątpienia ręce po takiej terapii szokowej będą zrelaksowane jak nigdy dotąd.

Graj z głową
O tym, że dwanaście godzin codziennego biegania po gryfie może przynosić słabsze rezultaty niż dwie godziny przemyślanego ćwiczenia (lub godzina gry z zespołem) na pewno już wiesz. To prawda. Nie przemęczaj rąk. Ćwicz z głową. Z trzech godzin przeznaczonych na ogrywanie skal, jedną poświęć na skomponowanie własnego utworu, a drugą na nagranie tego pomysłu w komputerze, dogranie basu i zaprogramowanie wirtualnej perkusji. Po dwóch tygodniach będziesz miał nagranych czternaście kawałków, czyli pełno-wymiarowy album. I kto powiedział, że trzeba ćwiczyć latami, żeby nagrać płytę? Prawda, że proste?

Być może słyszałeś,  że warto zakładać jak najgrubsze struny do gitary i grać na początku „do krwi”, aby potem wszystko przychodziło z łatwością. To nieprawda. Wszystkim początkującym gra sprawia kłopoty i warto się w pierwszym roku czy dwóch przyłożyć do przyciskania strun, ale jeżeli robisz coś na siłę, działasz wbrew własnemu organizmowi. Załóż w gitarze takie struny, na których gra Ci się najwygodniej. Dotyczy to gitary akustycznej i elektrycznej. Najlepsi gitarzyści mają różne preferencje dotyczące strun i jedni wybierają komplety strun cieńszych, inni najgrubsze, więc nie warto sugerować się tym, że SRV zakładał do strata struny bardzo grube, ani opiniami uzyskanymi na forach gitarowych. Lepiej zatroszczyć się o swoje stawy i ścięgna i grać na takich strunach, jakie najbardziej nam odpowiadają. Elementem, o który warto tutaj zadbać, jest właściwa akcja strun. Jeżeli nie jesteś pewny czy gitara jest dobrze ustawiona, odwiedź dobrego lutnika. Kolejna rada dotyczy tego, by dostosować styl i sposób gry do własnych możliwości. Nauczyciele gry uczą nas, że grając klasycznie kciuk lewej ręki należy trzymać wyprostowany z tyłu szyjki, a podczas gry rockowej owego kciuka nie można zaginać od góry na podstrunnicy itp. Stoją za tym teorie z przeszłości, ale współczesne teorie ortopedyczne mówią nam coś z goła innego. Jeżeli masz opanowane podstawy, zacznij grać i trzymać gitarę tak, jak Ci najwygodniej. Powtórzmy - chodzi o „wygodnie”, nie o „byle jak” - mówmy o tym, by nie robić sobie krzywdy rozwijając przy tym umiejętności i doskonaląc własną technikę. Zatem jeżeli akordy barre’owe sprawiają Ci kłopot, a technika ta jest ponoć wyjątkowo destruktywna dla dłoni spróbuj grać inaczej, i nie kładź całego palca wskazującego na podstrunnicy. Znajdź na to własny sposób, zmień strój, graj powerchordy itp. To samo dotyczy położenia kciuka lewej ręki czy sposobów kostkowania. Aha, a efektowne pierścienie na palcach dłoni która porusza się po gryfie? Czemu nie, o ile chcesz zatrzymać krążenie i szybciej nabawić się kontuzji załóż po dwa na każdy palec.

Dbaj o zdrowie
Nikt o tym nie mówi, a przyczyną urazów ręki u gitarzystów mogą być także podwinięte, zbyt ciasne rękawy koszuli, które uciskają przedramię, podczas gdy my nieświadomie trenujemy solówkę a’la Van Halen. Przezorni powinni zakładać T-shirty zamiast obcisłej koszuli. Co więcej, krzywdzące może być „zwyczajne” noszenie zakupów w torebkach rozdawanych w hipermarketach - to znam z autopsji, a identyczny przypadek ktoś niedawno zasygnalizował na forum magazynu Gitarzysta (forum.magazyngitarzysta.pl). Wystarczy minuta, w czasie której cienka torebka foliowa zaciska się na palcu, a w wyniku braku dopływu krwi do palca stracimy czucie w palcu na tydzień lub dłużej, lub będzie nas prześladować mrowienie. Zostaje więc pomoc rodziny w zakupach. 


 
Idź do lekarza
Jeżeli zauważymy u siebie pierwsze objawy niedomagania dłoni, bóle, lekki przykurcz palców, niedokrwienie, brak czucia itp. Wybierzmy się od razu do specjalisty. Przy czym specjalistą będzie raczej ortopeda lub terapeuta znający podobne przypadki, niż lekarz pierwszego kontaktu, który w najlepszym razie przepisze nam maść przeciwbólową. Wszystko ma tutaj znaczenie i im wcześniej zdiagnozujemy przyczynę, tym łatwiej będzie pokonać kontuzję. Dbajmy o pozycję, wygodę gry i nie przemęczajmy rąk. Jeżeli jesteś gitarzystą, który spędza godziny także przed komputerem, pomyśl o tym, że męczysz swoje ręce (i nie tylko) podwójnie, co może niestety ujemnie zaprocentować w przyszłości. Zadaj sobie pytanie o to, czy chcesz bez problemów muzykować za kilkanaście lat, a także korzystać bez problemów z komputera? Jeśli tak, powinieneś skrócić czas spędzany przy komputerze. Ale to temat na inny artykuł.

Problem nie jest błahy, więc zadbaj o zdrowie wcześniej niż w chwili pierwszej kontuzji. Kończę pisać ten trochę nietypowy, ale mam nadzieję, że ważny dla wszystkich gitarzystów artykuł, bo czeka mnie kolejne spotkanie z rehabilitantką opiekującą się moimi nadgarstkami. Tak, jest ładna.



autor: Tomasz Hajduk, artykuł pierwotnie opublikowany w magazynie Gitarzysta.