Ścieżki kariery - Zakładamy zespół!





Załóżmy, że jesteś gitarzystą. Godzinami ćwiczysz zagrywki w swoim pokoju, radujesz domowników riffami i potokiem solówek. Cała rodzina cieszy się z postępów. Skompletowałeś już sprzęt do grania.
Masz dobrą gitarę, nieduży, ale mocny wzmacniacz i parę efektów. Brawo! Potrafisz też zagrać parę rzeczy. Do tego słuchasz najnowszych płyt z gatunku ulubionej muzyki i z wypiekami na twarzy śledzisz to, co dzieje się w branży muzycznej. Obrazek znajomy?

Granie na gitarze to świetne hobby. Nawet w zaciszu domowym czy przed lustrem. Ale przyznasz, że w myślach wyobrażasz sobie to z większym rozmachem. Stadion wypełniony ludźmi, Ty na scenie z zespołem, z tyłu ściana Marshalli, a Wy z modnymi fryzurami targanymi przez wiatr gracie najnowszy przebój. Jest głośno, światła tworzą nieziemski nastrój, wszyscy łącznie z obsługą techniczną szaleją w ekstazie. Krótko mówiąc: jesteś na szczycie. Brzmi nieźle, prawda?

Sytuacja nie jest tak nierealna, jak sądzi wielu niedowiarków. Wbrew opiniom malkontentów powiedzmy jasno, że ktoś w tych popularnych zespołach musi grać, nieprawdaż? Ktoś musi osiągnąć sukces. Czemu nie masz to być właśnie Ty? Wszak niczego Ci nie brakuje. Przecież masz podstawy, czyli umiejętność zagrania "Smoke On The Water/Nothing Else cośtam" z zamkniętymi oczami, właściwe ruchy z gitarą, koszulę i niezły sprzęt. Do tego posiadasz coś najbardziej potrzebnego, czyli żądzę sukcesu, wiarę w siebie i ogromny zapał. Właściwie potrzebujesz tylko... zespołu!


Założenie kapeli to następny krok, który zbliży Cię do drzwi sukcesu po etapie grania do lustra. Jak założyć zespół? Ktoś powie, to proste - wystarczy znaleźć ludzi. Ale jak ich znaleźć i skąd będzie wiadomo, że to właściwe osoby? A oto kilka wskazówek w temacie.


OPRACUJ PLAN

Jeżeli podchodzisz do sprawy na serio, potraktuj ten punkt wyjątkowo poważnie. Przed złożeniem jakiemukolwiek koledze czy muzykowi jakiejkolwiek propozycji dotyczącej wspólnego grania musisz sam wiedzieć, po co tak naprawdę zakładasz zespół. Weź do ręki kartkę, długopis i punkt po punkcie spisz sobie podstawowy plan działania. W takim planie (w biznesie rzecz nieodzowna - nazywa się to biznesplan) wynotuj sobie wszystko to, co będzie dla przyszłego zespołu najbardziej istotne.

- Jaka będzie nazwa zespołu?
- Jaką muzykę chcesz grać?
- Ile i jakie osoby mają grać z Tobą w zespole?
- Jak szybko chcesz stworzyć materiał muzyczny, ile i jakie mają być to utwory.
- O czym mają być teksty i
- Jaki będzie image przyszłej kapeli.
- Jakie cele stawia przed sobą przyszły skład? Płyta, Przystanek Woodstock czy może nagrody na wszystkich największych festiwalach z Opolem włącznie?
- Można zadać sobie też pytanie, jaki rodzaj fanów ma zdobyć zespół i jak to osiągnąć.

Następnie pora na zaplanowanie miejsca prób, a także tego, po jakim czasie grupa zagra swe pierwsze koncerty i gdzie mogą się one odbyć. Zapisz jasno i wyraźnie, kiedy i gdzie nagracie dobre demo, ile to może kosztować i kto za to zapłaci. Potem zanotuj, komu takie demo będziesz chciał zaprezentować i do kogo - czyli do jakiej wytwórni płytowej, managera, agencji koncertowych i krytyków - wyślesz nagrany materiał. Jeżeli podejdziesz do sprawy rzetelnie, a stworzony plan będzie sensowny do tego stopnia, że sam uwierzysz w to, co napisałeś, to pora na znalezienie wspólników do takiego przedsięwzięcia. Jeszcze raz -  nim cokolwiek zrobisz dalej - OPRACUJ PLAN.






POSZUKIWANIE KANDYDATÓW DO ZESPOŁU

Gdzie znaleźć muzyków? Jeżeli nie masz znajomych, z którymi możesz zacząć grać, to najlepszym i najsprytniejszym rozwiązaniem, które sprawdza się od lat w branży muzycznej - jest podebranie do swojej kapeli muzyków z innych zespołów. Czytając biografie świetnych grup rockowych, w dziewięciu przypadkach na dziesięć znajdziemy wspomnienia o tym, że John przyszedł na koncert zespołu, w którym wówczas grał Paul. John stwierdził, że Paul ma fajną grzywkę i zaproponował mu granie w zespole. Podobnie powstała też inna grupa, gdy niejaki Steward zobaczył kiedyś na scenie niejakiego Stinga i po koncercie dał mu swoją wizytówkę, a Sting potem przyszedł do niego pod dom i zapukał do drzwi. Resztę historii znamy z płyt i teledysków. Wszystkie supergrupy powstały chyba w ten sposób i nadal będą tak powstawać. Znajdź w ten sposób ludzi do swojego składu.

Najlepsza metoda na dobranie właściwych muzyków to sprawdzenie ich wcześniej na żywo w akcji. Jeżeli potrzebujesz perkusisty i basisty, zakładaj buty i ruszaj do klubu na koncert lub na próby do wszystkich znanych Ci lokalnych zespołów. Słuchając zespołów na żywo, od razu wyłowisz muzyków, którzy potrafią coś zagrać i którzy przydadzą się w Twoim składzie. Łatwo też można zamienić w sympatycznej atmosferze po koncercie parę konkretnych słów na temat rodzącego się nowego projektu. Przedstaw swoje plany, zapytaj, czy dana osoba będzie chciała coś wspólnie z Tobą stworzyć. Zaproś gościa na spotkanie. Tak jak Steward Copeland wręczył Stingowi, tak i Ty wręcz kandydatowi własną wizytówkę z nazwiskiem, na której dopiszesz numer telefonu. Można taki bilet zamówić już za 30 zł, można też samemu wydrukować. Nie żałuj wydatków, zwrócą się już po pierwszym koncercie, a Ty na poznanym człowieku sprawisz odpowiednie wrażenie.

Inny sposób na znalezienie muzyków to ogłoszenia. Daj ogłoszenia w prasie lokalnej i w Internecie. W każdym sklepie muzycznym jest tablica, na której wiszą ogłoszenia. Sprawdź je, powieś swoje. Jeżeli nikt się nie odezwie, rozpuść info wśród znajomych, że szukasz takiego a takiego muzyka. Niemal każda dziewczyna ma koleżankę, której znajoma ma chłopaka i on tam "coś gra na perkusji czy gitarze". Zawsze ktoś taki się znajdzie, a wśród płci pięknej plotki o muzykujących facetach rozchodzą się zaskakująco szybko. Trzeba tylko umiejętnie to wykorzystać.


SPRAWDZANIE MUZYKÓW

Gdy już się z kimś umówisz na spotkanie, przedstaw swój plan, a także dowiedz się, jakie muzyk ma doświadczenie, gdzie grał, jakimi dysponuje umiejętnościami itd. Jeżeli projekt jest na poziomie wyższym niż amatorski, warto spytać o doświadczenia z nagrań, koncertów, i o zdolności kompozytorskie. A może dany muzyk ma umiejętność pisania tekstów, a nawet realizacji nagrań? Kandydat do zespołu musi mieć też odpowiedni sprzęt grający. Może będzie miał przypadkiem samochód, którym zabierze cały ekwipunek i ludzi na koncerty? Wynotuj sobie te wszystkie informacje, by mieć porównanie z innymi osobami.

Nie mniej istotną kwestią jest też dopasowanie się każdego członka zespołu do image’u, który grupa planuje przyjąć. Pamiętajmy o tym szczególe, gdyż w dzisiejszych czasach dobra prezencja i wygląd to połowa sukcesu. Długie włosy, stare buty i podarte jeansy już nie wystarczą. Tym bardziej nie pomoże widok klawiszowca ubranego na scenie jak na trening biegania. Teraz zespół myślący o karierze nie może wyglądać od Sasa do lasa. Muzycy z przyszłością muszą wyglądać jak spod igły i z okładki modnego magazynu. Spytaj kandydatów do zespołu, co myślą o Twoim pomyśle na wygląd kapeli (oczywiście już masz taki pomysł). Może ktoś będzie miał własną, ciekawą koncepcję, do której wszyscy muzycy zobowiążą się dostosować i kupić kilka nowszych ciuchów.




A teraz przejdźmy do sprawy najbardziej istotnej. Jeżeli ktoś będzie chciał z Tobą grać, dowiedz się, na ile jest dyspozycyjny, i wydobądź z rozmówcy konkretną odpowiedź, czy będzie chciał się na poważnie zaangażować w Twój projekt. Nie ma nic gorszego niż zawiązanie składu, w którym po czasie okazuje się, że wokalista spóźnia się lub nawet omija większość prób, bo ma - tu wstaw właściwą opcję - inny zespół, obrażalską dziewczynę, ciągle jakieś kolokwium do zaliczenia, robotę z której nie może się urwać itd. Znasz takie przypadki? Tak... to częste zjawisko wśród amatorów w muzycznej branży. Każdy profesjonalny muzyk powie Ci, i najlepiej zapisz sobie to grubym flamastrem w notesie, że myśląc na serio o przyszłości zespołu, osobom niedyspozycyjnym i niezaangażowanym należy od razu podziękować. Inaczej przez takich niefrasobliwych "artystów", którym zwyczajnie na zespole nie zależy, zmarnujemy masę cennego czasu, energii i nerwów.

Poza paroma przypadkami nie ma osób niezastąpionych. Ale skoro dla takich kapel jak The Doors czy Queen znalazł się nowy wokalista, to sprawa basisty w naszym zespole nie będzie dramatem. Aby mieć więcej opcji do wyboru, umów się równolegle z kilkoma kandydatami na daną posadę w zespole. Spytaj, czy każda z zaproszonych osób może przygotować jakiś (najlepiej ten sam) utwór do zagrania czy zaśpiewania. Po próbie nie podejmuj od razu decyzji, lecz powiedz, że będziesz w kontakcie. Po pierwsze, dzięki temu będziesz miał świetne porównanie kilku osób, a po drugie - zawsze otwarte drzwi na wypadek, gdyby wybrana przez Ciebie osoba nie wypaliła.


KOGO, KOGO WYBRAĆ?

Skompletowanie dobrego składu to nie bułka z masłem. Kogo wybrać do zespołu? Bierzemy zawsze pod uwagę trzy sprawy: umiejętność gry na instrumencie, osobowość i nastawienie. Umiejętność gry nie ogranicza się tylko do poziomu zaawansowania technicznego muzyka, bowiem na przykładzie basistów łatwo stwierdzić, że ktoś, kto potrafi bez mrugnięcia okiem wypełnić klangiem cały utwór, niekoniecznie jest dobrym basistą. Podobnie jest z gitarzystami, którzy potrafią odbębnić całe utwory Satrianiego, a nie potrafią zagrać kilku klimatycznych akordów z zespołem. Zespół to grupa ludzi, którzy mają razem pracować dla osiągnięcia wspólnego celu. W kwestiach muzycznych nie można mieć w zespole samych solistów. Pamiętaj o tym. Lepszy dobry muzyk grający w tle, niż techniczny wymiatacz słuchający tylko siebie i zapominający o reszcie grupy.





Jeżeli chodzi o osobowość, to wiadomo o czym mowa. Człowiek musi być w porządku, najlepiej gdyby nie był konfliktowy, potrafił się dogadać z resztą muzyków i miał poczucie humoru. To ideał. Osobowość to również charyzma, czyli autorytet, zdolność ściągania i przytrzymania na sobie uwagi całego otoczenia. Są takie osoby. Jeżeli znajdziesz wokalistę z charyzmą, który w dodatku dobrze śpiewa i ma coś mądrego do przekazania, to sukces masz w kieszeni.

Co do nastawienia, to wspomnieliśmy już o tym wyżej, ale powtórzmy, ponieważ jest to bardzo istotna kwestia. Warto sprawdzić, czy osoby, które wciągamy do projektu, będą chciały współpracować ze sobą na sukces. Jeżeli zespół porusza się po terytorium amatorskiego grania, to pół biedy. Jeżeli muzyka to tylko i wyłącznie hobby - nie bierzmy tej sprawy zbyt poważnie i lepiej cieszmy się muzyką. Ale co wtedy, gdy grupie uda się wypłynąć na szersze wody? Nie mówię tu o światowym tournée, ale chociażby o serii letnich festiwali, na które zespół zostanie zaproszony po podpisaniu kontraktu i wydaniu udanej płyty. Co powiesz na to, gdy perkusista zamiast na festiwale pojedzie na wczasy do Chorwacji? Uwierz, takie sytuacje się zdarzają. Znam osobiście pewną grupę, w której jedna osoba bez ważnego powodu zawiodła w bardzo ważnym momencie i reszta zespołu do dziś tego żałuje. Przy innym podejściu tego muzyka sprawy potoczyłyby się zupełnie inaczej... Na zachodnim rynku (w Polsce to rzadkość) zespoły po podpisaniu kontraktów często żyją (wystawnie) na koszt wydawcy do momentu, gdy grupa nie spłaci otrzymanych od wytwórni zaliczek tantiemami ze sprzedaży płyty i wpływami z koncertów. Jeżeli w takim momencie ktoś nawali, wszyscy mogą ponieść poważne konsekwencje finansowe za nieodpowiedzialność jednego członka zespołu.

Właściwe nastawienie dotyczy również i tego, że reszta muzyków, poza wokalistą i gitarzystą, przy jakimkolwiek sukcesie może pozostać w cieniu tych osób. Wiesz - zdjęcia, wywiady, wizyty w telewizji itp. W końcu mało kto chce słuchać wypowiedzi drugiego gitarzysty zespołu albo perkusisty. Po co perkusista ma udzielać wywiadu, jeżeli dziennikarz chce pogadać z wokalistą? Tak to wygląda w praktyce. Są jednak przypadki, szczególnie wśród osób niedoświadczonych, gdy ambitne ego perkusistów czy muzyków drugiego planu każe im pchać się w telewizji przed frontmana i tym samym powodować wewnętrzne spięcia w zespole. Aby tego uniknąć, warto o tym pogadać wcześniej przy piwie i uzgodnić szczegóły. Tak to już jest w świecie muzycznym, że to najczęściej wokalista i gitarzysta udzielają wywiadów, reszta muzyków musi pogodzić się na pozostawanie w ich cieniu. Wyjątkiem są składy typu duet.



 

HURA! MAMY ZESPÓŁ!

W porządku. Znaleźliście się. Jesteście zespołem. Świetnie. Teraz trzeba zaakceptować to, że wszyscy grają razem i pracują dla dobra grupy. Wszyscy zmierzają do jednego celu. (A jaki to cel? Spójrz na sporządzony wcześniej PLAN.) Każda grupa ma mocne i słabe strony. Warto się nad nimi zastanowić i wzmocnić punkty, w których zespół wypada cienko, np. niedopracowany image, kiepski sprzęt, braki techniczne wokalisty. Uwaga - przy tym należy jednocześnie swoje najmocniejsze strony, takiej jak: dobre teksty, dobre kompozycje, dobrze zbudowany frontman - i na tym fundamencie budować podwaliny przyszłej sławy.

Niech każdy w zespole znajdzie swoje miejsce. Tak jak nie wszyscy muszą udzielać wywiadów, tak nie wszyscy muszą się razem pchać po wypłatę za koncert do organizatora. Wiadomo od zawsze, że jeden pisze dobre melodie, inny lepiej podrywa dziewczyny, a ktoś trzeci ma głowę do finansów i rozmów biznesowych. Wykorzystajmy te cechy dla wspólnego dobra zespołu.

Aby nabrać dystansu i obiektywnie spojrzeć na siebie, cała grupa powinna jak najczęściej chodzić na koncerty innych zespołów. Razem. Na takich koncertach można przedyskutować to, czego w naszym zespole brakuje, a co jest mocną stroną obejrzanego bandu. Zastanowić się, co nas różni od nich, w czym możemy być lepsi. Nie oszukujmy się. Zespoły się ze sobą przyjaźnią, razem balangują itd. Ale to przyjaźnią się ludzie z tych zespołów, nie zespoły. Zadaniem każdego zespołu na scenie jest zdmuchnąć konkurencję, tak by nikt po nas nie miał po co na scenę wychodzić i by publiczność zapomniała, kto grał przed nami. Słuchacze na to właśnie czekają! By ktoś dał maksymalnego czadu i wykopał wszystkich innych w powietrze. Prawda? Jako bywalec koncertów tego właśnie oczekujesz. Pozytywnego zaskoczenia. Zatem, będąc na koncercie innych grup, pomyślcie, jak można wykopać innych wykonawców w powietrze i rzucić publikę na kolana. Jest to zadanie dla każdego zespołu z gitarami w składzie.

SAM DECYDUJ

Na koniec jeszcze o jednym. Zgrany i dobrany zespół powinien pamiętać o tym, by to grupa, a nie ktoś z zewnątrz, np. dziennikarze czy kierownik domu kultury, kreował wizerunek zespołu. Chodzi o to, że prócz robienia dobrej muzyki, ćwiczeń na próbach, nagrania demo, trzeba przygotować się na to, o czym będziemy mówili w wywiadach, a także jakie zrobimy zdjęcia i jak je pokażemy w prasie. To my jako zespół decydujmy w pełni o tym, z jakiej strony poznają nas odbiorcy. Jako początkujący wykonawcy nie dajmy się zapędzić w kozi róg, dziękując na każdym kroku za to, że w lokalnym radiu zadaje nam się w kółko bezsensowne pytania w stylu "jak powstał zespół?". Sami podsuwajmy ciekawe tematy, sami sugerujmy co mają o nas pisać. Zamiast klepać nudne "znamy się ze szkoły..." podsuń odbiorcom coś ciekawszego, np. "poznałem go w pociągu, miał głupią czapkę i płytę Stonesów pod pachą". Wszystkie tego typu rzeczy trzeba mieć pod kontrolą. Tak właśnie robią doświadczeni wykonawcy i ich ludzie od PR. Możesz i ty. Sam podejmuj najważniejsze decyzje dotyczące zespołu. Powodzenia na starcie!

JAK PRZYGOTOWAĆ DEMO ??? - czytaj tutaj

Artykuł opublikowany w magazynie Gitarzysta
(C) Wszelkie prawa zastrzeżone. Autor: Tomasz Hajduk